niedziela, 20 lipca 2014

Scent




Wdech, wydech, Wdech, wydech. 
Liczysz do dziesięciu. Próbujesz obudzić się z tego snu. Koszmaru. Nie jesteś w stanie poruszyć choćby palcem. Każdy twój nerw jest sparaliżowany, jakby jakaś silna trucizna przejmowała kontrolę nad twoim własnym ciałem, umysłem, duszą. 
Boisz się. Jesteś wręcz przerażony. 
Nagle twoich nozdrzy dobiega pewien zapach. Jesteś przekonany, że znasz tę woń.
Odczuwasz chwilową ulgę. Rozluźniasz bezwiednie mięśnie. Czekasz na ten pełen czułości dotyk. Na smak pocałunku. 
Czujesz, że żyjesz, że kochasz, że nie ma góry, której RAZEM nie będziecie w stanie pokonać. 
Wystarczy tylko zapach, by ukoić nerwy.

1 komentarz:

  1. bardzo mi się tu podoba! ja również uwielbiam pisać o swoich uczuciach, jednakże zbyt duża liczba znajomych i rodziny zna mój blog.. nie mogę tam pisać o tym wszystkim, co boli..

    zostanę tu dłużej!

    OdpowiedzUsuń