sobota, 29 listopada 2014

My kind of love



Jestem, chociaż mnie nie ma.
Szukam, chociaż jest na wyciągnięcie ręki.
Zakładam szklaną maskę, uciekam od rzeczywistości.

Mówię to, czego nie myślę.
Myślę to, czego nie mówię.
Kocham, choć nienawidzę.
Nienawidzę, chociaż kocham.

Pragnę i odrzucam.
Podniecam obrzydzając.
Uzależniam, będąc jedynym remedium.

Wzrastam opadając.
Zakwitam usychając.
Żyję umierając.
Kocham nie kochając.

środa, 12 listopada 2014

Say you love me




Wzbijasz się. Pozwalasz, by wiatr namiętności niósł Cię wyżej. Pragniesz tego więcej. Z każdym oddechem pragniesz jeszcze więcej. Serce, wprowadzone w euforyczny stan, zaczyna bić tak szybko, jakby za chwilę miało wyskoczyć z piersi. Rozum otumaniony ogromnym wyrzutem endorfin do krwi, zaczyna się zapominać. Uciekasz przed zdrowym rozsądkiem. Oddajesz się cały. Nie wiesz, czy to ma w ogóle jakikolwiek sens. Interesuje Cię tylko to, co jest teraz, w tym jednym konkretnym momencie. 
Pragniesz, by Twoje życie było przepełnione tym słodkim stanem, nawet jeśli jest Ci niesamowicie źle, jeśli nie potrafisz sobie poradzić z samym sobą. Nawet, jeśli miałbyś robić to kosztem własnego "ja".
I nagle, bez zapowiedzi, bez ostrzeżenia, wszystko się urywa. Na chwilę zapominasz. Zapominasz o tym, co się wydarzyło. W pewnym sensie otwierasz oczy i dostrzegasz, że dla drugiej strony, byłeś tylko chwilową deską ratunku, swoistego rodzaju zabawką.
Bo przecież na koniec dnia i tak zostajesz sam. Zupełnie sam.
Pamiętaj. Nigdy nie kochaj kogoś bardziej, niż jesteś w stanie pokochać samego siebie.


Inspirations