czwartek, 24 lipca 2014

Whisper



Mrugnięcie okiem zajmuje kilka milisekund. Wdech zajmuje trochę więcej czasu. Zakochanie się w kimś zajmuje jedna dziesięciotysięczna sekundy. Impuls chemiczny płynący przez nasze neurony potrzebuje mniej czasu niż mrugniecie okiem. Cale nasze ciało zaczyna odczuwać skutki tego stanu. Zaczynają nam drżeć ręce. Nasz oddech niesamowicie przyspiesza. Zaczynamy odczuwać dziwny niepokój. W końcu nie jest to tak do końca naturalny stan.
Uaktywniają się nasze naturalne mechanizmy obronne - jak gdyby nasze ciało zajmowała jakąś choroba. Boimy się zaangażować, w końcu nie raz dostaliśmy po dupie. Ostatecznie znajdujemy się na rozdrożu.
Jedna z tych ścieżek może prowadzić do szczęścia przy boku drugiej osoby (chociaż nigdy nie ma pewności), druga zaś, odkrywa przed nami jaskinie pozornej samotności. Wszak bycie samemu nie warunkuje tego, ze będziemy samotni,
Czasem zastanawiam się co złego jest w zakochaniu się. W kochaniu i byciu kochanym. Nawet jeśli uważamy, ze na to nie zasługujemy, to przecież doskonale wiemy, ze jest zupełnie inaczej.
Nasuwa mi się jeden wniosek. Nauczmy się kochać siebie, by inni mogli pokochać nas. Otwórzmy się przed samym sobą. Obnażmy nasze ciała, pokażmy wszelkie niedoskonałości.
Upijmy się tym stanem i zacznijmy żyć.

Inspiration

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz