piątek, 25 lipca 2014

Don't bother



Topisz się. Próbujesz się wydostać na powierzchnię. Nerwowo machasz rękoma w powietrzu. Nie wiesz, czy znajdujesz się pod wodą, nad nią, czy gdzieś indziej, w jakiejś innej nienamacalnej materii. Przepływa ci coś przez palce. Próbujesz uchwycić to w dłoni, zaciskasz ją mocniej i mocniej i mocniej i mocniej... Aż w końcu zaczynasz przebijać paznokciami skórę.
Krew delikatnie sączy się strużkami po twoich bezwiednie rozluźnionych palcach.
Kap. Kap. Kap.
Słyszysz dźwięk, lecz nie widzisz gdzie lub na co spływa sok wypełniający twoje ciało.
Nerwowo zaczynasz oblizywać palce. Metaliczny posmak rozgrzewa twoje usta, przyprawiając cię jednocześnie o odruchy wymiotne.
Jesteś w stanie zahamować ten odruch.
Twój umysł wypełnia słodka pustka. Stan, który tak bardzo kochasz. Stan, do którego dążysz. Stan, który jest dla ciebie jak katharsis i Nirvana w jednym.
Zaczyna ci się kręcić w głowie. Świat wiruje, kołuje się, mieszają się barwy.
Nagle twoja świadomość do ciebie wraca i zdajesz sobie sprawę, że robisz z siebie idiotę na pogrzebie.

Inspirations

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz