sobota, 19 kwietnia 2014

Nomada


Wędruję. Poszukuję. Odkrywam.

Bawię się słowami, jak gdyby używanie ich nie niosło za sobą żadnych konsekwencji, jakby to zupełnie nic nie kosztowało, a przecież to gówno prawda! 
Kreujemy się na gwiazdy. Zapominamy, że spłoniemy szybciej, niż ktokolwiek dojrzy nasze światło. 
Dbamy o higienę relacji z innymi ludźmi. Po kiego chuja ja się grzecznie pytam.
Tworzymy własny świat, na własne jebane wyobrażenie, tylko po to, żeby jakiś patafian z dyplomem jakiejś podrzędnej uczelni, powiedział nam, że jesteśmy tak na prawdę chuja warci, że nie nadajemy się do "współżycia" w tym środowisku, że odstajemy, że trzeba nas zamknąć.
Ja się pytam, jakim kurwa jego zajebana mać prawem?! 
Czy to nie my decydujemy o tym co "normalne", a co nie? Czy to nie my jesteśmy "PANAMI SWOJEGO LOSU"? Szukamy czegoś, tak na prawdę nie mając bladego pojęcia czego. Nawet nie wiemy, jak to wygląda, z czym to się "je" i czy będzie nam to w ogóle potrzebne.
Boimy się żyć, oddychać, zatracić w chwili. No bo przecież jakiś inny "popierdoleniec" powie nam, że jesteśmy "popierdoleni"
To co dzieje się dookoła mnie, wywołuje we mnie tak silną frustrację, irytację i pogardę dla ludzkości, że aż mi się krew w żyłach gotuje.
Rozszczepmy nasze dusze. Potnijmy nasze ciała. 

Wędrujmy. Poszukujmy. Odkrywajmy.

1 komentarz:

  1. Dokładnie znam to uczucie... Ludzie myślą, że to życie jest do dupy, ale prawda jest taka, że to właśnie oni budują taki a nie inny świat, w którym (chcemy czy nie) musimy żyć. Gonimy do destrukcji, a Ci wrażliwsi mają po prostu bardziej przejebane, bo potrafią obserwować to, co się dzieje wokół nich.

    OdpowiedzUsuń