czwartek, 17 kwietnia 2014

Bo wszystko jest schematem


Eryk bawił się wspomnieniami, jak starą lalką. Dotykał je, obracał, wywracał, podpalał, zakopywał, naprawiał. Bawił się nimi w swojej głowie, chociaż czasem sprawiał wrażenie, jak gdyby robił to fizycznie, namacalnie.
Eryk był specyficznym chłopcem. Miał zaledwie szesnaście lat. Bóg, ani geny, nie obdarzyły go wysokim wzrostem. Rówieśnicy żartowali z niego, byli gdzieś o głowę wyżsi. Nie dostało mu się też zbyt zbyt wiele wdzięku. Miał za to niesamowite oczy. Oczy, które przykuwały uwagę każdego. Zagnieździł się w nich smutek, żal, samotność, czasem można było dostrzec otępienie, niemniej, były to wciąż oczy dziecka. 
Chłopiec był niesamowicie nieśmiały, wręcz bał się ludzi, do tego stopnia, że jego "wspaniałomyślni" rodzice postanowili poddać go jakiejś "cudownej" terapii. Eryk był jednak dzieckiem o ogromnie rozwiniętej zdolności analizowania, dedukowania. Całkiem nieźle szło mu odczytywanie mowy ciała. Dlatego też, za każdym razem, gdy jego rodzice mówili mu, że to: "już ostatni raz", że "wszystko się zmieni", był w stanie z prawie stu procentową skutecznością i pewnością przewidzieć bieg wydarzeń.
Wspomnienia Eryka były, tak na prawdę, jego jedyną, acz ulubioną zabawką. To była jedyna rzecz i jedyny czas, który mógł nazwać całkowicie jego. Wtedy znikał. Zamykał się w małym świecie. Nie trwało to długo. Nigdy nie mógł nacieszyć się nimi dostatecznie. Zawsze pozostawał niedosyt.
-PORA WIDZEŃ!!- dobiegł jego mózgu głos. Obcy, żeński, brutalny niczym tępa żyletka wbijająca się w skórę. Jego wzrok nie rejestrował niczego oprócz wspomnień, był w swoim świecie. Nagle "czas zabawy" się skończył.
Krzyk. Ukłucie. Krew spływająca wolnym strumieniem po ramieniu. Tylko przez chwilę.
-Znowu zawijają mnie w ten śmieszny sweterek. I jak ja mam się teraz bawić?- pomyślał.
I tak w kółko. W końcu w szpitalu dla obłąkanych wszystko jest schematyczne, czyż nie?

1 komentarz: