sobota, 17 maja 2014

Nie-poko-je


Krążysz nad moim ciałem niczym wygłodniały sęp. Czekasz, aż wydam z siebie ostatni dech. 

Liczysz każdą sekundę, każdy puls, każdy element ciała, który ulega rozkładowi.
Obserwujesz krew wypływającą z moich ran.
Patrzysz. Po prostu patrzysz.
Słyszysz mój krzyk, mimo to stoisz w bezruchu. Z szyderczym uśmiechem na ustach.
Podniecasz się tym, że za chwilę Ją zobaczysz.
Oszukujesz się, że to przecież dla dobra ludzkości.
Być może uda Ci się Ją powstrzymać.
Nerwowo obgryzasz wargi. Zaczynasz się niecierpliwić.
Bo ja nie chcę umierać, a Ona nie chce przyjść.
Zaczynasz się bać. Co poszło nie tak? Niepokój rozrywa Twoją duszę - a właściwie jej resztki.
Postanawiasz przyspieszyć proces przejścia.
Polewasz moje obolałe ciało benzyną. Stojąc nade mną z płonącą zapałką, przez chwilę kontemplujesz ten widok. Odnoszę wrażenie, że się boisz, Ty jednak chcesz zapamiętać każdy szczegół mojego ciała, zanim spalisz wszystko czym kiedykolwiek byłem.
W końcu jestem dla Ciebie nikim. Jedynie prostą zabawką.
Dokonujesz swego dzieła, jednak efekt jest zupełnie inny niż zamierzony.
Chcąc oswoić śmierć, pozwalasz jej, by zabrała Cie razem z sobą tam, gdzie sen staje się wiecznym.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz