Spoglądała na Nią ukradkiem. Jakby się bala. Odtrącenia, osamotnienia, odrzucenia.
Tak bardzo szukała w Niej akceptacji, odrobiny zrozumienia. Chciała być dla Niej wszystkim.
Dla Niej stała się upiornym szkieletem, pozbawionym jakichkolwiek oznak ludzkości.
Dawniej była szalona dziewczyna, pełna energii, radości, uśmiechu. Zdecydowanie pełna miłości.
Odkąd zaczęła się z Nia przyjaźnić, kochać, szarpać, stała się zupełnie inna, jakby się przepoczwarzała z pięknego motyla w obrzydliwa larwę.
Czarna Dama nie jest najlepsza kochanka, ni tez przyjaciółka.
Zostawia w nas smutek, pustkę, ból, wściekłość, rozgoryczenie.
Zostawia nas samych z cierpieniem.
Jedyne co po Niej pozostaje to łózko, którego nikt nie zaściela.
"Rozmyślanie o śmierci jest rozmyślaniem o wolności."
- Jim Morrison
Czarna Dama nie jest litościwa... dla nikogo.
OdpowiedzUsuń